literature

'Keep holding on' SasoDei

Deviation Actions

eanilis's avatar
By
Published:
944 Views

Literature Text

Zapraszam do lektury.
Czytając to, proponuję słuchać wspomnianej przeze mnie piosenki. Można ją znaleźć na przykład tu: www.youtube.com/watch?v=cGuF0R… .
Mam nadzieję, że choć jedna osoba zrozumie przekaz oraz fabułę opowiadania.




Siedziałem samotnie na oparciu ławki. Spuszczona głowa z łatwością zdradzała mój, dość posępny nastrój. Czułem przejmujące zimno, ogarniające całe ciało. Zostałem sam. Nikt nie pozostał, by potrzymać mnie za dłoń. Nikt już nie powie „nie poddawaj się", „dasz radę". Wiedziałem, że to koniec. Zawsze tak jest. Nie mogłem już na to nic poradzić. Nie mogłem nic więcej powiedzieć. Nie miałem nic do dodania. Było za późno.

Zeskoczyłem na ziemię. Rozejrzałem się dookoła. Pusto. Nikogo nie było w parku. Byłem sam. Zwróciłem oczy ku niebu. Ciemne, niemal czarne. Zachmurzone do granic możliwości. Nie widziałem żadnej gwiazdy. Księżyc też nie mógł przedostać się przez tę zasłonę. Noc.

Ruszając przed siebie, nałożyłem na uszy słuchawki i puściłem muzykę, uruchamiając pierwszą lepszą piosenkę. Nie patrzyłem na wyświetlacz. Uśmiechnąłem się wymuszenie. Dlaczego los tak ze mnie drwi? Ironia? Owszem.

Już po pierwszych nutach, wiedziałem, co to za kawałek. Dokładnie odzwierciedlał mój nastrój. W każdym razie muzyka. Słowa były całkiem przekorne. Dlaczego? Dlaczego pytam?!

Chciałbym mieć teraz kogoś, na kim mógłbym się podeprzeć, ale nie. Nie miałem. Nie mogłem mieć. Wszyscy odeszli. Opuścili mnie.

„You're not alone, together we stand…"

Doprawdy?

Przystanąłem, dotykając dłonią twarzy. Łzy płynęły po policzkach. Otarłem je szybko, ruszając dalej. Puściłem się biegiem, słuchając dalszych słów.

„I'll be by your side, you know I'll take your hand, when it gets cold, and it feels like the end".

Ale to jest koniec! Koniec wszystkiego! Odszedłeś! Zostawiłeś mnie samego! Wiem, że nie potrafiłeś pogodzić się z tym wszystkim. Nie potrafiłeś znieść tego, co się stało, tego, co może się stać! Opuściłeś nas! Nas wszystkich! Opuściłeś MNIE!

Biegłem ile sił w nogach. Zimno panujące dokoła nie robiło już na mnie wrażenia. Było mi gorąco. Przez bieg, przez łzy, przez moje gnające myśli.

„Keep holding on!"

Chciałbym! Wierz mi! Ale czemu ty tego nie zrobiłeś?! Dlaczego sam nie próbowałeś przeć na przód?! Zwyczajnie się poddałeś, zrezygnowałeś! Nie chciałeś walczyć!

„Cause you know we'll make it through, We'll make it through!"

Nie! My sobie nie poradziliśmy! Nie daliśmy rady! TY nie dałeś rady!

„I'm here for you!"

Zawsze to ja byłem twą podporą, zawsze to ja starałem się patrzeć na dobre strony. A jednak to ty byłeś silniejszy. Nie radziłem sobie w trudnych sytuacjach. Przerastały mnie. Ty chłodno je oceniałeś, diagnozowałeś, wysnuwałeś wnioski, dopiero później działałeś. Więc dlaczego? DLACZEGO?!

„So far away, I wish you were here!"

Tyle czasu zadaję już sobie to samo pytanie. A jednak nie uzyskam na nie odpowiedzi, prawda? Bo kto mi odpowie?

„Before it's too late, This could all disappear!"

Już jest za późno! Już wszystko znika! Nic nie widzę! Czuję się, jakbym umierał!

Biegłem, w kółko słuchając tej jednej piosenki. Nie potrzebowałem teraz już niczego innego. Nie rozglądałem się. Miałem wyznaczony cel. Mijani pojedynczy przechodnie oglądali się za mną. Wiem o tym. Ale co z tego? Niech patrzą! Niech widzą targające mną emocje!

„Nothing's gonna change, Nothing's gonna change destiny!"

Tak! Już nic się nie zmieni! I ty i oni odeszliście! Oni, dlatego, że mieli mnie dość, kiedy TY zniknąłeś! Kiedy nas porzuciłeś! Zawsze byłeś tak samolubny! Zawsze myślałeś tylko o sobie! Ja też się nie liczyłem!

Nigdy nie pytałeś, czego JA chcę! Nie chciałeś wiedzieć! Nie potrzebowałeś!

Często czułem się jak dodatek do twojej osoby. Byłem nim? Chyba tak, bo tak mnie traktowałeś… Tak się właśnie czułem!

„We'll make it through, just stay strong!"

Dobrze! Będę! Obiecuję ci to! Pozostanę silny!

Wbiegłem do pustego mieszkania, zatrzaskując za sobą drzwi. Nie miałem już nic do stracenia. Na szczęście nikogo nie było. Matka znów miała nocą zmianę. W jakiś sposób pocieszała mnie ta świadomość.

„Keep holding on!"

Wiem! Taki mam zamiar. Przygotowuję się! Poczekaj jeszcze trochę!

„There's nothing you can say!"

Wiesz, że dla mnie byłeś tchórzem. Wtedy. Tamtego dnia! Tak się zachowałeś! Jak zwykły tchórz!

Dlatego nic nie powiedziałeś? Więc czemu chcę nadal być z tobą?

„There's no other way, when it comes to the truth!"

Tylko to już nam pozostało, prawda? Wiem, że to głupie, ale tak bardzo za tobą tęsknię!

Stanąłem na stołku, przyglądając się swemu dziełu. Było idealne. Wytrzyma. Prawda?

„So, keep holding on!"

Przełożyłem pętlę przez głowę i zeskoczyłem ze stołka.

„Cause you know we'll make it through!"

Tak. Zaraz już będę z tobą, Sasori…

„We'll make it through!"
Ponieważ długo znów nic nie pisałam, wypadałoby dodać coś nowego.

Cały dzień dzisiaj siedzę i dołuję się piosenką Avril Lavigne - "Keep Holding On". Jakoś miałam dzisiaj słaby humor. Nie wiem z czego to wynikało. Tak po prostu. Nagle mnie jakoś olśniło i powstało, co powstało.

Lubię jej piosenki. Lubię to, o czym śpiewa. Może kiedyś znów się do czegoś odwołam?

Dziękuję za wytrwałość. Dziękuję za cierpliwość. Dziękuję za to, że nadal chcecie czytać moje opowiadania. Może w tygodniu uda mi się skończyć jeszcze jednego specjala. Jednak nic nie obiecuję.

Też jest inspirowany, jednak nie piosenkami, a czym innym. Będzie bardziej... Psychologiczny. Może przypominać momentami "Szaleństwo". Jeśli komu spodobało się tamto opowiadanie (z którego swoją drogą jestem dość dumna), to "Eksperyment" też zapewne przypadnie do gustu takiej osobie.

Proszę o jeszcze odrobinę cierpliwości.

Niedługo skończę poprawiać do koca "Chwilę", a także zakończę "Sweet Innocence". Wtedy wezmę się za kończenie pozostałych zaczętych opowiadań.

Zbetowane przez :iconevan-8812:.
© 2010 - 2024 eanilis
Comments7
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
olson12's avatar
Przyznam, że średnio przepadam za SasoDei.. Może dlatego, że pierwsze yaoi, które przeczytałam, to ItaDei i świata poza nimi nie widzę? :)
Ale muszę też przyznać, że to wyjątkowo do gustu mi przypadło. Wyjątkowo, bo zazwyczaj paringi nie-Itachi-Deidara odstraszają mnie, wywołują dziwne uczucie zagubienia i wyją potem w kolankach rur po nocach. A, uwierz mi, narzekające i wyjące jak potępieniec HiDei albo co jeszcze gorszego, to nie jest zbyt przyjemne doświadczenie.. A jeśli się jeszcze cierpi na paniczny lęk przed ciemnością, a w nocy ci coś w rurze hałasuje... Oj, oj.
Lubię takie "emocjowe" pisanie, bardzo mi to leży i bardzo przyjemnie mi się to czyta :D.

I chociaż, jakby nie było, Deidara popełnił samobójstwo, to dla mnie zakończenie jest takie jakieś miłe, puszyste, lekko różowe...
Przyznam, że podczas czytania słuchałam nieco innej piosenki. Nie bij za to chociaż, Olson bardzo nie lubi być bity. Słuchałam innej piosenki i jakże atrakcyjny głos Ryszarda Riedla jakoś ładnie mi się komponował. Ponawiam prośbę: Nie bij!

A i jak tak sobie czytałam, to mój biedronkowy pierniczek jakby trochę słodszy się stał...:love:

P.S. Mam nadzieję, że jakbyś tak "niechcący" napisała coś a'la ItaDei, to cię zbytnio palce nie rozbolą ani nic.. :P